romaro
Nowicjusz
Dołączył: 16 Cze 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:57, 16 Cze 2010 Temat postu: Mad Zariana |
|
|
Imię postaci: Mad Zariana
Klasę postaci: berserker
Rasę postaci: lacert
Obecny poziom: 64
Powód dla którego postać chce wstąpić do Zakonu Smoka: Jest mhrocznie Po za tym odnoszę nieodparte wrażenie, że gildia ma coś wspólnego z rodem von Carsteinów, do których mam sentyment: imię Leopold, podobne nazwisko, samotny zamek na skale...
Doświadczenie w wojownikach: gram właściwie od samego początku z dużą przerwą.
Gildie: z tych starych to TKN i GWN a ostatnio to:
s1: HSP, PMC, teraz HDK
s2: MP, BBP, SZ ogólnie szedłem tam gdzie była wojna
retro: GK
Klimat: Mam nadzieję, że czas pozwoli
Historia:
Trzech miejscowych, zgodnie z narysowanym patykiem na ziemi planem otoczyło pobliskie bagno. Fetor był niemiłosierny jednak lata bez kąpieli i robienia za stodołą uodporniły skradających się na tego typu słabości. Gdy zajęli wyznaczone pozycje, przygotowali sztachety i przykucnęli gotowi do skoku zdali sobie sprawę, że lada moment wszystko się rozstrzygnie. Niebawem będą wiedzieli. Już za chwilę okaże się czy zdołają upolować mieszkającą w bagnie bestię, za którą starosta grodowy płacił równowartość siedmiu butelek okowity. Niestety łowcy byli kompletnymi kretynami. Gdyby pomyśleli choć przez chwilę, wykoncypowaliby, że ich wcześniejsze wrzaski obudziły bestię. Gdyby umieli walczyć wiedzieliby, że długą sztachetą trudno jest wymachiwać w zaroślach. Gdyby chwilę się skupili, wiedzieliby, że lepiej wypłoszyć ofiarę a nie walczyć na jej terytorium. Gdyby nie pili codziennie w trupa, pamiętaliby, że to jeden z nich a nie bestia zgwałcił wczoraj dzierlatkę po zabawie. W końcu gdyby się zastanowili, doszliby do wniosku, że nie mają do czynienia z bestią a jedynie lacertem szukającym spokoju. Lacertem szukającym spokoju, który nie lubi gdy mu się przeszkadza. Jeden z autochtonów, nie wytrzymując napięcia ryknął Pietroff, co Ty chljeba nie jadł?! Wyskakuj i pierzemy tego huncwota! Pietroff zginął pierwszy. Jego odseparowana głowa radośnie chlupnęła i zatonęła w czarnym bagnie. Następnie lacert zamierzył się na Mariana, którego na krótko uratowało to, że się poślizgnął. W efekcie ostrze broni ucięło mu oba pośladki. Stanis, gdy to zobaczył wykrzyknął tylko Aaa! Zad Mariana! i pognał ile sił w nogach z powrotem do wioski. Marian zginął od kolejnego ciosu. Wf sssumie dobsze, cso to zsa szszycie bess dupy – pomyślał lacert i ruszył w pogoń za trzecim niedoszłym zabójcą. Wtedy po raz kolejny usłyszał przerażony, oddalający się wrzask Aaa! Zad Mariana! który dał mu do myślenia Chłopisssko chyba oszalał, może to i lepiej, naopowiada we wiossce sstrasznych hisstoryji a ja będę miał ssspokój. Zarass zarass, jak on mnie nazsfał… Mad Zariana?
Jednak rozumowanie było błędne. Po kilku kolejnych atakach na jego życie wypędzony przez rozwścieczony tłum z pochodniami i widłami Mad Zariana osiedlił się w środowisku jakie lubił najbardziej – podmokły bór z wieloma bagnistymi terenami, nad którym górowały skaliste szczyty. Po błotnych kąpielach lubił włazić wysoko i wygrzewać się na słońcu czując na łuskach delikatny zefirek. Jednak jeszcze bardziej wolał noc. To był jego czas. Wtedy ożywiał się, polował, wędrował i wspinał. Takie życie wyćwiczyło jego zręczność i refleks, ponadto wytrenowało siłę i sprawiło, że Mad Zariana czuł potrzebę zrobienia czegoś więcej, osiągnięcia czegoś. Dlatego za każdym razem wspinał się na wyższą półkę skalną, przepływał i przebiegał większy dystans a także coraz skuteczniej polował. Podczas jednej z wypraw jego oczom ukazał się wyrastający ze skały zamek. Wtedy zrozumiał dokąd zmierzali widziani nieraz nocą tajemniczy wędrowcy, zawsze cisi i pewnie podążający naprzód. To musi być tutaj, przygotuj się, nie wiem jak nas tam przyjmą. Oby jakoś się domyślili, że chcemy się przyłączyć bo ta okolica wcale mi się nie podoba – lacert przypomniał sobie podsłuchane kiedyś słowa jednego z dwóch ludzi, którzy następnie zniknęli gdzieś między załomami skalnymi. Teraz stało się jasne, że szli do tego oto zamku, jednak dalej nie wiedział dlaczego okolica nie przypadła im do gustu. Podobno mogą nauczyć Cię czego tylko chcesz, jest jeden warunek: musisz być posłuszny i wykonywać polecenia – jaszczur przypomniał sobie kolejne zdanie z zasłyszanej rozmowy. Mad Zariana długo się nie namyślał. Mniej pewnie niż zwykle aczkolwiek dziarsko ruszył w stronę bramy zamku. W jego głowie kołatały pytania: co tam znajdzie? Kim są oni? Czy faktycznie mogą nauczyć go więcej niż umie? Jeśli tak, chciał to poznać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|